17 lutego 2009

Izrael: The Holy Land Crusade 2009 - part II


W Państwie IZRAEL są trzy dni wolne.

Pierwszy wolny dzień to piątek - obchodzą go wszyscy Muzulmane- zamykają swoje knajpy , kebab-hałsy i kafeje. Wtedy muezin z minaretu o zachodzie słońca obwieszcza FINITO. Arabowie zamykają okiennice i zajmują się dlugo i namietnie swoimi żonami. tyloma, na ile ich STAĆ - bo mogą sobie wziąć TYLKOv tyle, na ilu żen utrzymanie ich stać - to nie jest taka ot, samowolka, kto sobie ich po prostu więcej nagrabi :)

Drugi dzień wolny to sobota. wiadomo- szabas. W ten dzień każdy pobożny Żyd nie wychyla nosa z domu, nawet nie wspominając o prowadzeniu jakiegoś biznesu. Wtedy wszystkie wylotówki z miast obstawione są przewoźnymi kramami z kwiatami.. Strumienie, gąszcze, strugi kwiatów na ulicach.. Każdy pobożny Żyd w szabas przystraja swój dom kwieciem.  w piatek wieczorem, o zmroku, zamiera cały Izrael.. Zamierają ulice, dworce, nie jeżdżą autobusy, samochody.. Do niedawna NIE WOLNO było w Szabas wyjeżdżać nawet karetkom pogotowia i Straży Pożarnej, jednak Kneset po długich obradach zezwolił w końcu na to ustępstwo.

Trzeci dzień wolny to niedziela. Obchodzi go aż całe 2% populacji Izraela - jednak w tym państwie słowo WIERZĘ oznacza ZAWSZE: PRAKTYKUJĘ !!!
Więc są tam takze całe dzielnice chrześcijańskie, które zamierają handlem w niedzielę. Ale no problem, zawsze mozna przejść się na kebab do Araba :) Oczywiście tylko koszerny.
Wszysko musi być dopasowane - Arab, Żyd, Chrześcijanin (nie katolik!!) egzystują we wspólnej stazie, która przypomina dobrosąsiedzkie stosunki trzech kolesi siedących tyłkami na tym samym, gorącym wulkanie. Póki żaden z nich się nie sparzy, wszystko działa jak trzeba..

Czwartą siłą są Palestyńczycy..

15 lutego 2009

Izrael: The Holy Land Crusade 2009 - part I


Mieszkalem tydzień w Ziemi Świętej.

Niektórzy nazwywają to miejsce na Ziemi IZRAELEM.
Mieszkalem tydzien w Betlehem (Betlejem) - tam, gdzie narodził się pewien człowiek: dla jednych po prostu kolejny prorok, dla innych bardzo mądry i dobry Rabin, dla jeszcze innych, których w Izraelu jest zaledwie 1%, wcielenie Boga Żywego na Ziemi.

Przez tydzien wlóczyłem się po miejscach, w których nauczał, gdzie dzielił chleb i ryby, dotykalem miejsc, w których w wino wodę zamienial. Plywalem po Morzu Galilejskim, widzialem zburzone mury Jerycho, widzialem umierające Morze Martwe...

Ale mieszkałem tydzień w GETTCIE. Autonomia Palestyńska Betlehem to DOKŁADNIE to samo, co getto warszawskie.
Teraz Izraelscy Żydzi robią DOKŁADNIE to samo Arabom, co Hitlerowcy robili Żydom w gettach. NAwet lutowe plakaty wyborcze posługują się tym samym sloganem, co Hitler w latach 30-tych: TRZEBA WRESZCIE ROZWIĄZAĆ KWESTIĘ ARABSKĄ!

Betlehem to skrawek ziemi niczyjej, POZA państwem Izrael. jest w samym centrum tego państwa. Ma rozmiary 5 na 15 km. Otoczone jest betonowym murem, wysokości 10m, na którym są co 30 m wieżyczki strażnicze. Żaden Izraelczyk nie ma prawa wjechać na teren Autonomii, chyba że z misją wojskową. Żaden Palestyńczyk niema prawa wyjechać z Autonomii.

Jeśli już musi, np. jest zatrudniony w oddalonej o 5 km Jerozolimie (Jerusalheem) musi posiadać przepustkę, na której ma wypisane, dla kogo pracuje, gdzie dokladnie, i w jakich dniach. Jesli zostaje zlapany gdzie indziej, czapa.


Brama ze stali do Jerozolimy.. (może to Ósma Brama Jeruzalem??) Dookoła mur z wieżyczkami strażników.. I TRZY budki kontroli granicznej po drodze. A to jeszcze była droga tylko dla personelu dyplomatycznego i prasowego.

Ja sam, kazdego dnia, przekraczajac granice MURU, codziennie musialem odpowiadac na kilkanascie wciaz tych samych pytan.. Dla kogo pracujesz? Kogo znasz tu i tam? Dlaczego jestes w Izraelu? Czy ktos ci cos przekazal? Czy umiesz obslugiwac karabin UZI?




Autonomia Żyje! A samochody z takimi żółtymi rejestracjami mają ZAKAZ jeźdżenia po terenie Izraela. Mogą jeździć po dzielnicy 5x15km. Całe życie


Ziemię świętą przejechalem, przewędrowalem z pewnym Franciszkaninem, który mieszkał już tam poonad osiem lat. Kurzył jak ruski czołg, psikal zakatarzony grypą - bo to środek zimy przecież - tylko 15 stopni rano :) Zelówki tenisówek zdarły mi się kompletnie, tak że połowę drogi przewędrowalem praktycznie boso. Niesamowite wrażenie, czyć pod bosymi stopami te same miejsca, kamienie, po których stąpał pewien rabin z Nazaretu niecałe 2 tysiące lat temu..

A czy wiecie, że w Ziemi Świętej nie obowiązuje piątkowy post? To zbyt świeta ziemia, by na niej pościć.. Każdy, kto odbędzie do niej pielgrzymkę, dostaje zupełne odpuszczenie grzechów, jakie by one nie były.. Warto w takim miejscu zrobic w ciszy i spokoju przegląd własnego życia.. Niektorzy nazywają to rachunkiem sumienia..
Więc w ciszy sumienia przeglądałem tam to, czego żałuję, co chciałbym zrobić inaczej, czego nie powinienem zrobić w swoim życiu. Jest tego trochę. Ale trzeba być Bogiem, żeby w momencie decyzji wiedzieć, czy to będzie dobre, czy złe..

Przy okazji oczywiście z dwoma klerykami wloczylismy sie po ortodoksyjnej zydowskiej dzielnicy, gdzie w szabas wolno wychodzic tylko  w rudej, futrzanej lisiej czapie, wdepnelismy na izraelska zadyme i nawiedzona nauczycielke ze Slwacji (2 lata in Israel), Widzielismy wszystkie Siedem Bram Jerozolimy (wraz z ósmą, Złotą Bramą, zamurowaną od czasów powstania murów, by w Dzień Sądu być otwartą..

Widzieliśmy setki miejsc, zarzeń, które są tak podporzadkowane w Izraelu religii, jak cena sera w naszym supermarkecie. Po prostu zamawiasz, nie patrzysz na nią. To samo jest tam - w Izraelu, wszystko o czym powiedzieli Prorocy, po prostu JEST. JEST powiedziane i takim zostaje do końca świata.

I widzialem grob Izaaka, i widzialem groby wielu prorokow. I widzialem Ostatnia Sciane Swiatynii, ktora niektorzy nazywaja Sciana Placzu. Czulem pod dotykiem dloni jej cieplo i moc miliardow modlitw, kazdej innej, kazdej skupionej na tych kilku kamieniach..

I widzialem swiętą Torę w bibliotece, i widziałem strażnika biblioteki z UZI, w koszulce z oczami ninja na plecach, siedzącego i czytającego psalmy. A zupełnie nad nim, po górnych deskach regałów biblioteki, spacerowały golebie..  I dostalem od starego, pejsatego, siwego Zyda w bibliotece swieczke, ktora mam zapalic w domu dla rodziny. Na szczescie.