5 marca 2011

Indyjskie reminiscencje - święte krowy

Ze w Indiach krowy są świete, wie podejrzewam nawet Murzynek Bambo. Utrwalilo sie to wrecz jako idiom - "swieta krowa" to synonim kogos nietykalnego, za zalozenia. Faktycznie - lazi toto po calych Indiach szare i brudne, snuje sie pomiedzy samochodami, nawet na autostradzie grzecznie omijane przez TIRy, wyzera bezczelnie ze straganow warzywa (co sprytniejsi zostawiaja obok na ziemi zgnilki, uwazane przez krowy za smaczniejsze ;) No i oczywiście zostawia krowie placki - ale o nich pozniej. Na starosc padaja przy ulicy, zjadane przez stada ptakow. Nic sie nie marnuje. Za skrzywdzenie krowy, jednym z zadan pokuty jest spozycie pieciu produktow krowy. Jakich, latwo sie domyslic.
Malo kto jednak wie, ze wluczace sie samopas wszedzie krowy są czyjes. Kazda ma swojego wlasciciela! Kazda ma swoje niepowtarzalne imie i gdy wlasciciel wieczorem wyjdzie na droge, wykrzyczawszy imie, ona odmuczy w odpowiedzi z kilometrow! A także wroci do domu na takie wolanie!
Jeszcze mniej jednak Europejczykow wie, DLACZEGO indyjskie krowy swietymi są. Wbrew pozorom, nie są świete tak samo jak nasz Baranek Bozy ;) I nie dlatego, ze ktorys z indyjskich bogow je tak umilowal jak np. malpe.
Swą "świetosc", a raczej nietykalośc zawdzieczaja temu, ze Hndusi uwazaja je za Żywicielki - KAŻDY głodny może podejsc na ulicy do krowiny i zaspokoic glod kubkiem cieplego, pozywnego mleka.. Dlatego są nietykalne, a nie świete", w naszym rozumieniu.. W dawnych Indiach mialo to znaczenie podstawowe, dzis korzystaja z tego "świeci wędrowcy", odpowiednik naszych "pielgrzymow donikąd", dla których caly swiat jest domem, nie posiadaja niczego, zyja wylacznie z jalmuzny.. (Nawet w dzisiejszej Polsce, pod Suwalkami czy innymi Ustrzykami do krowiny mawia sie pieszczotliwie: "mućka, żiwiciełko ty maja!" Analogie są słuszne ;)
Sam widzialem kilku takich - normalnym widokiem na indyjskiej autostradzie jest maszerujacy czlowiek z czerwona flaga, a za nim KULAJACY SIE bokiem, czasem kilkadziesiat kilometrow, obdarty mnich.. To taki odpowiednik naszej pielgrzymki do Czestochowy na kleczkach..

4 marca 2011

Indyjskie reminiscencje - Języki Indii...

Warto sobie uswiadomic, ze Indie (bez Pakistanu i Bangladeszu) są wieksze niż wszystkie kraje Europy lacznie.. Podobno to najwiekszy demokratyczny kraj (republika parlamentarna) na swiecie. Ponad 3 tys km w kazda strone. Konsekwencja tego jest ponad 1500 jezykow lokalnych. Jak sie wiec dogaduja? ;)

Obowiazuja trzy jezyki urzedowe - angielski (po Imperium), sanskryt (starszy niż aramejski..) i braminski. Tych ucza sie w szkole. Plus lokalnego w domu. Wyksztalcony Hindus rozumie ok. 20 lokalnych jezykow, mowi i pisze w kilku.
Warto sobie tez uswiadomic, ze np. Jezyki romanskie, a także slowianskie, to jezyki tzw. Indoeuropejskie - mowiac prosto, wylegly sie wszystkie z hinduskiego sanskrytu. Co smieszne, ten powrocil po tysiacach lat do Indii jako angielski! Także w dzisiejszym arabskim jest wiele wyrazow "indyjskich" (a nie odwrotnie, jak by sie wydawalo..)
Jeszcze fajniejszym efektem wielojezycznosci Indii są banknoty. Na kazdym papierku (aktualnie obowiazkowo z lysina Gandhiego na awersie) widnieje np. Cyfra 10 z angielskim podpisem TEEN RUPIAS. Nic wielkiego. Ale na rewersie ta sama cyfra ma wypisane w slupku "dziesiec rupii" w pietnastu glownych, najpopularniejszych jezykach Indii..
Typowy wspolczesny indyjski banknot
Typowy, wspolczesny indyjski banknot z Gadhim (te ze sloniami nie dzialaja ;) Wkleilem fragment rewersu z nominałami w wielu HindoJezykach :)

Jeszcze ciekawsze są monety - mniejsze nominaly dla niepismiennej biedoty zamiast CYFR maja wybity obrazek pokazujacy na palcach nominal - ilosc rupii.. Jak dla mnie, podejscie bardzo ludzkie ;)

3 marca 2011

Indyjskie reminiscencje - pierwsze wrażenia

Czlowiek jednak troche "blazowieje" zobaczywszy kilka krajow stricte odmiennych od Grecji czy innego Egiptu :)

Oczywiscie Trojkat byl Zloty, jak wszedzie w takich miejscach swiata da sie zobaczyc jak jak to nazywam, "calkiem ladnie ulozone kamienie" zostawione tam dla potomnych po wladcach-przodkach.. Palace, TajMahale i te sprawy :)

Tym wiekszy kontrast sie odczuwa po noclegu w hotelu - dawnym palacu maharadzy, gdy nazajutrz jedzie sie setke kilometrow mijajac cala droge tysiace drewnianych budek na nozkach stojacych w gorach smieci (lokalna mala inicjatywa gospodarcza) lub szalasow przydroznych z antena satelitarna i hamakiem (zajazd dla ciezarowek)

Ubocznym skutkiem po przyjezdzie jest ZBYT dobry wech - w zyciu nie wiedzialem ze wszystko i wszyscy tak roznorodnie pachna :D

I co mnie wkurzylo - tamtejsze bankomaty NIE OBSLUGUJA kart z CHIPEM ;/ Mysle ze to moze byc istotna informacja dla podroznych z kraju, w ktorym NIE WYDAJE sie juz kart bez chipa.. Tylko dzieki nieformalnym rozwiazaniom udalo mi sie posiadac jakas gotowke na wydatki :)