Z rzeczy praktycznych:
-
- Bankomaty ATM wyplacaja lokalna walute, ale Krajowcy chetnie wezma dolary, bo te nie podlegaja inflacji 30% rocznie. Reszte zwykle wydadza w dolarach, lub w swoich drobniejsze 1$ =20 tys. DON = 1 piwo ;) , ceny sa wszedzie prawie takie same, Wietnamczycy nie sciemniaja i nie kroja niekumatych turystow na byle puszce Coli, jak Chinczycy ;/ Ale przez to i targowanie sie praktycznie nie istnieje.
- Jezyk jest toniczny (wymowa i akcent ma znaczenie dla tresci), ale zapis alfabetem łacińskim, nie chińskim! Skutek: łatwość nauki języka, zapis prostszy niż np. japoński, ale literki mają kilka rodzajów "przecinków" - akcentów wymowy nad głową ;) Pozostałość po misjonarzach, którym nie chciało sie przekładać Biblii na chiński..
- System handlu - jak w Indiach i Polsce w 1998r. - "garażowo-łóżkowy". Brak Marketow.
- Porozumiewanie się - ludzie z obsługi bezpośredniej znają angielski na poziomie naszego gimnazjum, "uliczni" kumają podstawowe rzeczowniki i czasowniki. I liczebniki :) Czyli jak w Japonii. Większość za to zna tez francuski.
- Alkohol: wietnamskiej wodki (jak chinskiej i japonskiej) pic sie nie da, choc tania, jest za to kilka rodzajow piwa, w puszkach 0,3l, cena 20 tys lub 1$. Jesli ktos wola wiecej, i nie jest to kelner, to Cie wkreca.
- gniazdka elektryczne: są dosłownie "w cały świat" - typu europejskiego, angielskiego i amerykanskiego/japonskiego. W praktyce polska wtyczka z cienkimi bolcami (nie "żelazkowa") pasuje w każde z tych 3 gniazdek :P
- telefon: Minuta rozmowy z komórki do Polski to 7-8 zł. Taniej i prościej kupić na miejscu karte (sa na kazdym kroku, kilka sieci) za 10$ - wystarczy do Polski! Zwlaszcza jesli masz T-Mobile, bo tylko ta firma nie raczyla podpisac umowy roomingowej i telefony z T-mobile ordynarnie nie dzialaja.
Widok z wejścia czterogwiazdkowego hotelu, Hanoi. |
..no i co z tego że kury? Nie lubisz drobiu? :) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz