20 lutego 2012

Kambodża: zwiedzig Cambodia...

Dla standardowego turysty z Europy, przylatującego tu na tydzień, "zwiedzing" zaczyna sie o drugiej w nocy na lotnisku w SiemRep.Owszem, w samolocie otrzymasz dwa druczki (wizowy i celny), które masz czas wypełnić nim dolecisz. Ale po co mają dawać także trzeci? Może jest zbyt ważny, oficjalny, zbyt z pieczątką albo zbyt "tylko na terytorum Cambodia"? Nie wiem. Po prostu cała ta hałastra z samolotu myśli ze ma wszystkie druczki, staje w kolejce "ogolnocelnej", dostaje do konca i dostaje trzeci druczek. I zapierdziela do stolika wypełnić.Następnoe odstaje ponownie w kolejce :) Druczków wziałem stos (piękne są, z czerwoną gwiazdą! ), może wystawie na Allegro, by oszczędzić Wam stania? :) 
Składasz więc trzy druczki, płacisz dolarki za wize i ladujesz w kolejnej kolejce (na całym "szlaku do Kambodży" jest kolejek tylko PIĘĆ) Kolejka ID-fikacyjna: 1. pokazujesz ryj w kamerce Logitecha.2. kładziesz obie łapy na czytniku papilarnym. Całe. 3. kładziesz oba kciuki i po każdym palcu po kolei na tymże czytniku. Na moje pytanie: "For what it is, i'm not a terrorist, i'm just TURIST!" - wymowne milczenie urzędnika. Albo nie zakumał, albo miał polecenie nie zakumywać. Obdaktyloskopowany jak Polak otrzymujący dowód w czasach wczesnego Stalina (tak było!), zaliczam jeszcze kolejkę celną i juz jestem w Kambodży :)

Oczywiście po zalogowaniu się w hotelu, ja, dwie parki (On i Ona, oraz Dwóch Onych) i przewodniczka ladujemy w nocnym basenie :) Trzeba sobie popływać po długim locie :) A gekkony robia GEK-GEK, w ciemnościach :)

Rankiem. Wita nas przewodnik, krępy i niski, jak to Kambodżanie. Przez pierwsze sześć godzin nie mogę rozkumać, czy mówi po indyjsku, czy po angielsku :) Ale luz, przyzwyczajam sie. Później przechodzimy na slang "angielski-mexykanski", i głajd okazuje się fajny, a gdy się spieszymy, dziewczyny z wycieczki nie mogą sie nadziwic, że synchronizuję z nim bezwiednie krok "spieszny-marszowy" :) Oczywiście gdy Pan Przewodnik zapierdziela z przodu, a Agnieszka sugeruje "go turistic mode", on tylko odpowiada "YES" i dalej zapierdala marszobiegiem wojskowym :P

Naturalnie nie był bym sobą, gdybym do Kambodży i Wietnamu nie pojechał z oryginalnym plecakiem US-army, Kontyngent Pierwszy Iracki. Z oryginalna kieszonka na Claimor mine, ktora w Wietnamie byla postrachem (jedyna mina kierunkowa) ;/ Ale wykazali wyrozumiałośc. Bagaż nie zginął :) U nas oryginalna desantowa SS-ka z 43-go na pewno by zaginęła ;/

Zajebiste jest w Kambodży oczywiście  to, że jeśli się już tu wyląduje, w lutym (jedyny czas dla Europejczyków), to holidaje w luxusowym hotelu SiemRepskim sa tu tansze niż wczasy na kwaterze we Władysławowie. A jest basen i gwarantowane słóńce przez cały pobyt :)

Jesli ktoś nie jest zainteresowany }"zwiedzaniem starych kamieni", o czym i tylko,. w kolejnej notce będzie :)

1 komentarz:

  1. Uśmiałem ryja :)
    Życzę kolejnych udanych wypraw.

    marek216

    OdpowiedzUsuń