6 listopada 2011

Japonia: Meksykańsko - żydowski festyn kulturowy, czyli witajcie w Japinii :)

Po wylądowaniu na Rikka człowiek z Europy zdycha na różnicę czasu - ale nic to - "Nie spać, zwiedzać!" (jak mawiają niektóre kochanki do co leniwszych gachów :)

Na poczatek oczywiscie Tokio - teledysk w klimacie - tu na prawde na ulicy jest taki klimat :) Choc luz mniejszy niz w np. Pekinie :)

Japonia, a zwłaszcza Tokio, to jest jeden, jak ja to nazywam, "Meksykańsko - żydowski festyn kulturowy" -
Teledysk w klimacie i tekst piosenki - kto nie był i nie widział, nie załapie, a ja opiszę to jutro, bo teraz w Polsce jest 22" a tu już jest szosta rano DNIA NASTEPNEGO :) Tak że juz wiecie, dlaczego Japonia jest taka do przodu - tu JUŻ jest jutro!:P

FOT: Wyjście główne z najwiekszej na świecie stacji metra (ponad MILION przejezdnych dziennie - wiecej niz ma Wawa :) ) - wpadamy na jeden z bardziej znanych budynków "Kokon" (taki z dziurą u góry), oraz.. przewoźny sklepik z obważankami :) Japonia jest jednym wielkim kulturowym MIXem..

Jutro dopisze wiecej, bo padam :) Ide spac - w hotelu Villa Fontaine daja nawet gajinowi gustownie tradycyjna, cholernie wygodna o dziwo, jednoczesciowa pidzame w paseczki, ze zbyt krotkimi rekawami.. Zdjecia przez wrodzona skromnosc nie zamieszcze :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz