14 czerwca 2007

Grecki kontrakt: EGO DULEWE TIN konserwator linii brzegowej :D

Jak to po grecku napisac? :) No dobra. Jestem tu jako jedyny na swiecie elektryk zatrudniony do konserwowania linii brzegowej :) Lubie tą robotę. Nie kurzy się. I ludzie 'dzien dobry' pierwsi mówią :P Mam wielce odpowiedzialna prace. Strzege porzadku w magicznym miejscu, na styku wszystkich czterech zywiolow!! :)
  • Ziemia - wnoszona jest podstepnie przez cosmo na stopach do wody
  • Powietrze - wiatr przynosi piasek i liscie
  • Ogien - zar z nieba przyspiesza gnicie lisci, serwetek i glonow
  • Woda - gdyby nie ona, ktora laczy wszystko, nie mial bym pracy :D
  • i Zycie - Piaty element, ten ktorym wlada Czarodziejka Whirl z W.I.T.C.H. :D Bakterie i turysci. Uwielbiaja moja linie wodna :)

..Linia brzegowa: przed i po konserwacji...
Wiec tak sobie powoli jiro-jiro w kolko-dookola kraze wokol basenu, zbierajac listki, czasem podlewam z weza karekles - lezaki tez lubia miec czysto, zwlaszcza kiedy cosmo porozlewaja coca-cole, ktora nie wyglada zbyt dobrze na bialym marmurze :) Zwlaszcza z przylepionymi martwymi mrowkami. No wiec tak sobie kraze, jiro-jiro dookola megali piscina i sprawiam, ze hotel nadal zasluguje na swoja piątą gwiazdkę :)
..Yorgos operuje Nero-Skupą na dio piscina ...
I tak sobie pomyslalem, ze taki wyjazd, to jest jednak dobry wybor. Ze zamiast siedziec w ciasnym, zimnym zawsze, a dusznym latem Londynie, zamiast robic za Murzyna na budowie, i gdzie byle Polak podprowadzi Ci gazete w metrze, gdy sie zdrzemniesz, wybralem Rodos. Szesc miesiecy legalnego kontraktu, z ubezpieczeniem IKE, za te same pieniadze, osiem godzin pracy (i nikt mi nie mowi, ze musisz zostac po godzinach i cos zrobic, bo pilne!) z osmiogodzinna przerwa w srodku pracy na opalanie i zwiedzanie wyspy, ze stawka 9 euro oplaty za trzy posilki dziennie i 25m apartament z dwoma tarasami, to to co mi odpowiada. Podobaja mi sie takie polroczne wakacje, za ktore mi placa kase, za ktora moge przezyc pozostale pol roku :D Na prawde nie potrzebuje niczego wiecej. Samochod sprzedalem (pocóż mi na wyspie, dlugiej na 50km, ktora autobus przecina całą co pol godziny? Laptop mam polizingowy, do ogladania filmow i poklikania w Necie wystarczy z zapasem, komorke chcialem zmienic, ale na razie nie wyprodukowali takiego modelu, ktory zaspokajal by moje potrzeby, a byl lepszy od tego, ktory mam obecnie, wiec poczekam. Muzy slucham z kompa i telefonu, bo porzadnie graja, a nie potrzebna mi szpanerska wieza z badziewnym DSP mrugajaca swiatelkami jak ruska choinka. Mieszkanie wlasne mam, a nawet 1,5 mieszkania. Wystarczy. Budowac sie nie zamierzam - to zbytnio wiaze czlowieka z miejscem. Wole sie wiazac z ludzmi, niz miejscami. Podrozuje i odpoczywam w miejscach w ktorych pracuje. Więc czego mi wiecej trzeba, co by mnie zmuszalo do zarabiania wiecej pieniedzy, niz potrzebuję?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz