8 czerwca 2007

Grecki kontrakt: PSARIA ME ELLINIKA

Ryba po grecku Jak sie robi rybe po grecku? Bierze sie rybe, ktora udaje Greka i kaze jej sie nabrac wody w usta. :D No wiec Grecy udaja mi Greka - z Agencji mieli przyslac moj kontrakt w nowej wersji juz kilka dni temu. Mowia oczywiscie ze wyslali, nawet ponoc maja potwierdzene odbioru. A faxu w hotelu jak nima, tak nima. Ani w recepcji (gdzie stoi fax nr 1), ani w kadrach (gdzie stoi fax nr 2), ani u pani Mariji w sekretariacie managera hotelu, gdzie taki fax powinien wyladowac anywhere przylezie. slowem, wpadl w czarna dziure i pojawi sie pewnie na biurku Leonarda z Vinci. Dzwonie do Agencji dzis, mowia: dobra, juz wysylamy jeszcze raz, w tej chwili. Ide na obiad sluzbowy, wracam, a faxu ani w recepcji, ani w kadrach jak nie bylo, tak nima. No ryba po grecku normalnie. Ale spox, to Grecja, ligo-ligo, spoko-spoko znaczy. kiedys, gdzies, sie pojawi. Tam kurdele, siedze sobie, pracuje, opalam sie, troche mnie wali kiedy ten fax przylezie. Tym bardziej, ze wydrukowalem sobie kontrakt fontem 8', zeby sie zmiescil na jednej kartce, a w Agencji uznali, ze musi byc wydrukowany 12'-ką, na kartkach dwoch, podpisany ponownie i wyslany poczta papierowa immediately i wogole most important jak cholera. Wali mnie.
..piscina-2: tu sie pracuje :)...
Ale troche sie boje, ze kiedy sie tu w koncu przeprowadze i bede chcial zalatwic cos w urzedach, to beda mnie tak odsylac od Aniasza do Kajfasza przez tydzien conajmniej. Niczym u nas za komuny. Ryba po grecku jak cholera. Poza tym, robie timingi czynnosci sluzbowych :) 7:00 - Przychodze - musze wczesniej, bo mnie sniadanko minie :) 7:45 - nero skupa to dia piscina, czyli do 7:45 rozwijam megalo elastiko, Wielkiego Weza, odkurzam basen nr 2, zwijam toto. Trza zdazyc przed osma, zanim przyjda poplywac cosmo, ze sniadania. 8:00 - podwodne zamiatanie skala i podestia, takich podwodnych wejsciowych schodkow, a co drugi dzien trza machnac z olejkow szczotka linie wodna na baseniku wejsciowym. Karekles, lezaczki znaczy, w miedzy czasie tez trza poprawic :) 9:00 - lapanie siatka listkow w piscina megalo. wielce zajmujaca i pracochlonna czynnosc. 10:00 - kawa sluzbowa w kantinie. I finito pierwszej zmiany pracowej. Choc chodza sluchy, ze mam przychodzic na 7", siedziec ciurkiem i wybywac o 3"PM. Bu, upieke sie na tym basenie w lipcu ;/ Psia wachta normalnie, no :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz